czwartek, 29 sierpnia 2013

Cesarz, 9 pałek, Słońce.

Ciężkie ostatnie dni.
Nic tylko łopata, grabie, krawężniki...
Plecy mnie tylko bolą od tego kreowania wizerunku ojcowych posiadłości.

Gadu gadu podpowiada mi w dodatku, że mam niekorzystny biorytm... phi! A przewal 12 kursów osobówką i załadunkiem po 300 kg krawężników, płyt i innego ustroństwa, a zobaczymy jaki biorytm wyjdzie.. zero wyrozumiałości.
GG podpowiada mi jeszcze, że zacznę przyciągać płeć przeciwną, bo słońce. A po cholerę mi to! Z dziadami się użerać, już i tak na co dzień mi wystarczy...  Cesarza i 9 pałek nie rozszyfrowałam, ale szczerze, trochę się boję. Dziady, 9 pałek ( na raz??) w słońcu i może w pozycji na Cesarza...? Nie, nie, nie, to wykracza poza moje perwersje. Ale świetna fabuła na pornusa:)

Nawiązując do poczekalnianych historyji, ostatnio często bawię w Łodzi. Tak Łodzi, wielkim mieście, gdzie się coś dzieje i na ulicy, ot tak, można spotkać przypadkowe lesbiątka :D:D:D
I co ciekawego zauważyłam? Prócz w/w pań, Łódź, to miasto przepełnione alkozombie. No normalnie jakiś wysyp. Widać to teraz, kiedy jest mnóstwo objazdów, które prowadzą w jeszcze dziwniejsze miejsca. Alkozombie gania alkozombie. Można by zrobić maraton alkozombiaków! Gdzie by się nie obejrzeć, wyłaniają się i snują.





wtorek, 20 sierpnia 2013

A idź pan ...

Żyję sobie już kilka ładnych wiosen, jesieni i zim też. Różne rzeczy widziałam. Popularyzacje sklepów samoobsługowych z jeżdżącymi wózkami na kółkach, darmowe torby foliowe, swetry w kształcie trójkąta, jeansy ze stanem tak wysokim, że gdyby nie cycki, zapinało by się je pod szyją..., oranżadę w torebkach foliowych ze słomką czy sławną KASKADĘ, która gasiła moje pragnienie w upalny dzień.
Fantazja ludzi piszących instrukcje obsługi też mnie z czasem zaczynała bawić. Zwłaszcza ostrzeżenia w nich, typu: suszarki nie wolno używać pod wodą. Technika szła do przodu, natłok ostrzeżeń w instrukcjach także, ale... zawsze jest jakieś ale. Skoro już piszą instrukcje dla durnych amerykańców to dlaczego nikt w punkcie pierwszym albo nawet 12, kiedy to już wiem jak i czym rozciąć taśmy zabezpieczające i pod jakim kątem się nachylić abym nie zemdlała, nie napisał, że fifi-rifi w drukarce podczas pierwszej instalacji może zacząć działać po upływie ok 1,5h!!!! A instalacja taka łatwa, w sumie samo się wszystko zrobiło! Ale po kilkuset razach włączania i wyłączania, majdlowania i nawoływania głośno "pań trudniących się odpłatnym cudzołóstwem"

Dziękuję ekipie sporządzającej owa instrukcję i wsparciu technicznemu! A najbardziej anonimowemu użytkownikowi, który na forum pewnie przypadkiem umieścił info, że sprzęt powinien być włączony i pozostawiony sam sobie przez kilkadziesiąt minut.

Efektem frustracji i rozpaczy jest strona testowa, na której musiałam dać upust emocji.
Do tego jestem głodna i zmarznięta!

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Zwyrodnialcy na wakacjach.



Lepsza Połówka miała urlop 2-tygodniowy, więc tak byłam zaabsorbowana, że nie było czasu na nic.
Podczas urlopu tego wyjechałyśmy sobie ba mały odpoczynek nad nasze bałtyckie bajorko. Było bosko! Nie licząc drobnych wybryków pogodowych, było niebiańsko-bosko!
Słońce, piasek, szum rozbijających się fal. Można by w epicki sposób oddać nieogarniętą moc tego wytworu natury, ale nie chce mi się. Było jak być powinno.  Ja, Ona i woda.
Tylko te jazgoczące dzieci … jak by nie można było ich zostawić w domu. Ciągle tylko słychać było: Dorianek! Zostaw Waneskę! Waneska Zostaw Dorianka! Jeszcze jak trafiła się mamuśka z równie jazgoczącym głosem i poziomem IQ kamień polny 12 zaczynała się przepychanka! Waneska, bo cię utopię! Serio, tak jazgotka flegmatycznym, acz drażniącym głosem biadoliła do tego znudzonego dziewczęcia. Ale cholera nie utopiła. No nie utopiła! Nie było widowiska, Uwagi z TVN czy jakiejś Interwencji. 
I cholera obiecuję sobie, że zrobię zamek z piasku, ale taki z prawdziwego zdarzenia! To nie miałam szpadelka! Budowli nie było.
Za to którejś nocy, za sprawą czarów, przedawkowania Relanium czy innego dopalacza, bandyci rozmnażali się niczym pantofelki! Śpimy sobie jak królewny na naszym wielgachnym kopulodromie, późna godzina, aż słychać dźwięk tłuczonego szkła i głośny krzyk! Męski krzyk. Przerażony, męski, głośny krzyk. Aaaachrrrrrrrr...bleumiałkwik… bandyci! 3 Bandytów! Dzwoń na policje. Ciśnienie mi podskoczyło, cholera, nie wyśpię się, a przed 8 rano wybywałam na plaże zająć najlepsze miejsce. Po czym sytuacja powtarzała się przez około 40 min, tyle, że za każdym razem przybywało bandytów i morderców! Koleś doszedł gdzieś do 7 morderców i zwyrodnialców. Pan się uspokoił koło 3 nad ranem, a my nie mogłyśmy powrócić do błogiego stanu i objęć Morfeusza.
Innego zaś wieczora, podniecone tym, że mamy wakacje i możemy spożywać napoje wyskokowe, kupiłyśmy upragniony trunek i udałyśmy się na plaże celem jak to teraz modnie się mówi - zamiaru użycia napoju alkoholowego w miejscu publicznym. W dodatku za parawanem. I to wieczorem!   
W sklepie obsługiwała świeżuteńka jak wczorajszy pączek młoda dziewoja. Ale spoglądając na paragon, okazało się, że na plaży nie wypada pokazać się z takimi artykułami jak:


To, z czym wypada pojawić się na plaży.
To, z czym pojawiłyśmy się na plaży.
  • papier toaletowy i artykuły chemiczne, a po wszystkim obowiązkowy łyk wody gazowanej.

Ech, kocham to bałtyckie bajoro! Szkoda, że meduz nie było! Zrobiła bym sobie gustowny kapelusik.

Ach, zapomniała bym! Wielkie podziękowania dla Panny Vlk, za cudne śniadanie, miłą atmosferę, ponoć udana zabawę, tak mówią! I całokształt! Niespo się udała, Lepsza Połówka była zadowolona! Co prawda wskoczyła jej kolejna cyfra do życiorysu, ale za sprawą Panny Vlk  odbyło się to bezboleśnie!





Teraz jestem u siebie w domu, budowa wiato-altany w toku. Grechocząca betoniara nadaje bit. Niebawem wielkie otwarcie i gadren party na posadzce! Będą tany, mała gastronomia i obowiązkowa szarfa.
Szukam chętnej osoby, która namalowała by mi w tle gustowny widok na bajorko!




czwartek, 1 sierpnia 2013

Stolarka i brzeszczot. I jeszcze poczekalniana historyja.

Dzisiaj byłam małym stolarzem. 
Z gracją posługiwałam się elektronarzędziami, jak szlifierka stołowa, wyrzynarka, wiertarka i brzeszczot. Ręczny dla odmiany.
Stworzyłam piękna szafkę w szafce. Koniec końców taki, że wkładu pracy nie widać, ale mam ekskluzywną, nowatorską, designerską szafkę w szafce.
Wczoraj Tarantinowóz, dzisiaj Tarantiszafki. Jutro zrobię pranie :D:D:D

I wreszcie obuwie zimowe schowałam. Co by lata nie straszyć ;)

Jurto z Lepszą Połówką wyjeżdżamy na urlop. Nie wiemy gdzie, nie wiemy na jak długo. Nic. Pierwsza nasza taka wyprawa. 
Muszę pamiętać, żeby mieć majtki w torebce. Jakby co.

Poczekalniana historyja:
Wczoraj dla odmiany poszłam do SPZOZu z Tarantimamą. A co! 
Notabene śmieszne było to, że obie się tak samo nazywamy w dodatku weszłyśmy razem i był zamęt
w kartach. Ale co ciekawsze. W takich miejscach ludzie maja tendencję do uzewnętrzniania się. Nie ważna płeć. Co najwyżej rocznikiem starsze pokolenie jest bardziej skore do rozgadywania się. I znowu dowiedziałam się ciekawostek o mieszkańcach Pieskiej Niewoli. Np. pewna pani miała męża z którym była 40 lat w związku i wzięła rozwód, bo ją mąż zaczął ją ganiać z siekierą! A ponoć takie wzorowe małżeństwo...
Jaki z tego morał?? 
Masz męża? Nie trzymaj w domu siekiery. Bo się rozwiedziesz.