poniedziałek, 2 czerwca 2014

KRYPTONIM TĘSKNOTA. A pod nim Frustracja przez duże „F” i ostre słowa krytyki!

Nie, żebym się chełpiła, ale ostatnio żyje mi się nieźle.
Na pracę na razie nie narzekam, na relacje z Lepszą Połówka tym bardziej.. może na brak siły na bardziej urozmaicone Życie Towarzyskie.

Sezon letni rozpoczął się maratonami weselnymi całkiem obcych mi ludzi. Jedno z trzech już zaliczone! I w dodatku udane! Obtańczone, objedzone, opite i z souvenirami!
Wyglądałam ponoć uroczo! Aż zapragłam, tak zapragłam, sukienusi na lato, żebym miała lepszą wentylację!



Tęsknię za Panna Vlk. Nie ma czasu, żeby na spokojnie napić się Earl Graya, kiedy jej miauczki pójdą już spać. I jeść tradycyjną krewetkę z kuskusem
i żółtym serem w polewie czosnkowej. I jej wieczorki taneczne. Też tęsknię za nimi!


Tęsknię też za siłami witalnymi. Jakoś brakuje mi ich w ostatnim czasie…


Tęsknię też za ogródkami piwnymi w moim niedużym mieście, które zostały zlikwidowane kilka lat wstecz na cześć chińskiego centrum z duperelami
i innymi pierdołami za 2 i więcej złotych. Jak nie pijam alkoholu niskoprocentowego bez okazji, tak napiła bym się.
Z pół szklaneczki, wsłuchując się w gwar tubylców.
Zwłaszcza w sobotę. Wtedy najwięcej zakupowiczów wraca z rynku
z tradycyjnymi torbami kraciastymi z juty.
Lubię jutę.
Miło szeleści i przypomina mi zapach chleba z dzieciństwa.


Tęsknię za jędrnymi pośladkami! Za fantazjami, na które nie mogłam sobie nigdy pozwolić!


Tęsknię za umiejętnością nie spania dwóch dób.


Tęsknie za beztroskimi wakacjami, kiedy martwiłam się, że braknie mi kasy na koncie w tel. i nie będę miała sposobności spiknięcia się ze znajomymi z jakiegoś zadupia.


Tęsknię za swoimi byłymi. Nie wiem, czemu, ale tęsknię. Na swój sposób podobały mi się, skoro coś mnie z nimi łączyło.


Tęsknię za swoją spontanicznością! A może bardziej pewnego rodzaju lekkomyślnością w pewnych kwestiach!


Tęsknie za nowymi znajomościami. Ot tak. Bez zobowiązań.


Tęsknie za agrestem!


A teraz trochę ostrzej, bo to, co ja widzę i słyszę swoimi prywatnymi oczyma wzbudza we mnie obrzydzenie i nie chęć!


Wkurzyłam się tym, że kościół zaczyna się wpieprzać nawet w służbę zdrowia. Nie wypowiadałam się pochlebnie na jego temat, ale teraz to już przesada!

Nigdy nie lubiłam tych zakłamanych wilków w owczych skórach! I teraz jeszcze to! Konowały poleciały na tę całą jasną górę w imię…, czego? boga? Czyjego? boga $ ?
Wiem, że zakonnice nie są winne, lubię je, zawsze ciekawa byłam, jaką bieliznę zakładają pod te drapiące habity. Ale jak je widywałam, a trochę zabobonna jestem, tak dla hecy, plułam przez lewe ramie, a teraz mam ochotę prosto przed nie.

Kraj głupców i chciwców! Hipokryci i degeneraci! 


PIEPRZE kościół, PIEPRZE KATOLIKÓW usilnie wchodzących z buciorami
w życie innych i pierdolących, ile dobra niesie za sobą kościół. Gówno i kupa!

Kościół to ściema dla ubogich umysłowo! 


Kiedyś wiara nadawała ludziom jakiś sens życia. Człowiek taki burak pastewny i w coś musi wierzyć, w boga, w karmę, w allaha czy w dżina z lampy. 


Teraz wiara rządzi człowiekiem i go wykorzystuje. A w zasadzie manipulatorzy, który krzewią wiarę w ludziach. Wierzysz w boga? Uprawiaj seks i mnóż się jak surikatki! Bo antykoncepcja to droga do piekła. Wierzysz w boga i nie możesz mieć dzieci? Módl się. I tylko módl się. I pamiętaj, jakbyś tylko pomyślał o in vitro – ZGRZESZYSZ ciężko! Dzieci z probówki to małe szatanki.

Masz problemy hormonalne, zanikł ci okres, twoje ciało zaczyna wariować… hormony w tabletkach anty ustabilizowałyby twój organizm, ale skąd je wziąć? Skoro jeden z konowałów w twojej okolicy poleciał podpisać durny akt wiary na jasnej górze i musisz szukać pomocy gdzieś indziej.

A jak księżulek wali wiadomo, co pod sutanną, to nie grzeszy? Jak przyszłe dzieci idą w dywan? Ano tak, księżulkowie nie mogą mieć OFICJALNIE dzieci. W ogóle, o czym ja myślę? Przecież oni nie mają popędu!

Nie pamiętam, który z pseudo polityków się wypowiedział w ten sposób, ale popieram go i przytoczę jego słowa: „… wjeżdżając do szpitala lekarz będzie nas witał z kropidłem…”.

I bądź tutaj tolerancyjny… homo-źle, rozwiązłość-źle, prezerwatywy-źle, dzieci z probówki-źle.
A ponoć wszystkie dzieci są nasze!
Wszystkie dzieci kocha bóg.
Ale nie Ciebie Natalko, ty jesteś z probówki. Nie jesteś poczęta z miłości, zostaniesz pochowana na niepoświęconej ziemi. Nie to, co Stefanek z gwałtu, czy Agatka, jedna z trzynaściorga rodzeństwa. Bo ksiądz kazał płodzić nowych wiernych. 

Jeszcze inny fanatycy za mord na niewiernych obiecują dziewice w niebie!
I rozdają granaty kieszonkowe, w końcu niewiernych Tomaszów jest dookoła pełno. W sumie, mogliby się eliminować wzajemnie, nie dość, że utylizuje niewiernego, to jeszcze gdyby był to zwolennik antykoncepcji, albo dziecko
z probówki, dwóch bogów uszczęśliwionych jednocześnie!

Drodzy czytelnicy i ty Sabo! Nie idźcie tą drogą!

Dżinie z lampy, wskaż temu ciemnogrodowi światłość! W nauce, uczynności! Niech jasność umysłu spłynie na każdego, kto dostrzega, że jednak coś do tej pory było nie tak!

No musiałam się upublicznić ze swoim zdaniem! MUSIAŁAM!