Przy okazji podejmowania kroków, aby w sprawach zawodowych stać się kierownikiem właściwym, po długich i żmudnych prelekcjach dotyczących prądów, przekaźników i innych cwancyków, wybrałam się z chłopakami na długi spacer.
Przecież codziennie nie będziemy się alkoholizować.
Spacer wyglądał tak:
Szczerze, to pozytywnie jestem zaskoczona!
Ogrom konstrukcji powala dopiero, gdy zbliżałam się do jej
stóp.
I czystość. Nie tylko okolic stadionu.
W ogóle!
Jest czysto.
W ogóle!
Jest czysto.
Psie odchody nie walają się na środku chodnika z częstotliwością co 2-3 płyty.
A całą trasę grzecznie pokonywaliśmy własnymi nogami!
I drugi dzień pod hasłem METRO! I jego okolice. Co prawda uwiecznionego metra nie ma, ale ZALICZONE!
A tutaj marzenie mojego dzieciństwa!
I drugi dzień pod hasłem METRO! I jego okolice. Co prawda uwiecznionego metra nie ma, ale ZALICZONE!
A tutaj marzenie mojego dzieciństwa!