W jednej z najbardziej dennych telenowel produkcji krajowej
emitowanych od lat wielu w tv, usłyszałam tekst, który utkwi mi za pewne do
końca moich dni… A konkretnie jeden jegomość, który w dzieciństwie został
porwany i siłą wcielony do sekty wypowiedział się o świętach w następujący sposób:
„wigilia to jeden wielki festiwal hipokryzji”.
Dokładnie oddał mój stosunek dotychczasowy do tego dziwnego
okresu, w którym w kalendarzu jest dużo czerwonych kartek i to jedna po drugiej.
Ale ostatnimi czasy coś się zmieniło… Lepsza Połówka
mówi, że się starzeję
i uwrażliwiłam się.
i uwrażliwiłam się.
Być może, ale na okoliczność mojego uwrażliwienia postanowiłam
zrobić festiwal dekoracji pokojowych.
No tak chce mi się zapachu pierników i
mandarynek.
Cienkie te dekoracje… ale jakiś tam dziwny duch świąteczny
zagościł w naszej małej suterenie.
Zostało tylko zakokardzić obleczone w ozdobne papirusy prezenty i wetknąć pod moją pierwszą w Naszej suterenie choince i pierwszą od 25 lat, moją choinkę.