niedziela, 20 grudnia 2015

Choinkowa stonoga…



W jednej z najbardziej dennych telenowel produkcji krajowej emitowanych od lat wielu w tv, usłyszałam tekst, który utkwi mi za pewne do końca moich dni… A konkretnie jeden jegomość, który w dzieciństwie został porwany i siłą wcielony do sekty wypowiedział się o świętach w następujący sposób: 
„wigilia to jeden wielki festiwal hipokryzji”. 


Dokładnie oddał mój stosunek dotychczasowy do tego dziwnego okresu, w którym w kalendarzu jest dużo czerwonych kartek i to jedna po drugiej.



Ale ostatnimi czasy coś się zmieniło… Lepsza Połówka mówi, że się starzeję
i uwrażliwiłam się.

Być może, ale na okoliczność mojego uwrażliwienia postanowiłam zrobić festiwal dekoracji pokojowych. 
No tak chce mi się zapachu pierników i mandarynek.


Cienkie te dekoracje… ale jakiś tam dziwny duch świąteczny zagościł w naszej małej suterenie.







Zostało tylko zakokardzić obleczone w ozdobne papirusy prezenty i wetknąć pod moją pierwszą w Naszej suterenie choince i pierwszą od 25 lat, moją choinkę.


czwartek, 29 października 2015

Potwór.

Stworzyłam Potwora.

Gdzieś tam w środku wiedziałam, że mam duży wpływ na osobowość Lepszej Połówki, ale nie wiedziałam, że do tego stopnia.

Stara listę zakupowa, jaką przypadkiem znalazłam.

I nie wiem, czy być dumną, czy oddać się dalszej refleksji. 


środa, 28 października 2015

Dziwa cmentarna?

Mogłabym rzec, że był dziś powrót Dziwy Cmentarnej. 
Ale nie do końca.
Zostałam wydelegowana do wymiany pewnej części kwiecia na grobach najbliższych. Ponieważ Matka Rodzicielka pochorowała się dość znacznie, musiałam przejąć te obowiązki. 
A z racji swojej przeszłości, jako znana i lubiana Dziwa Cmentarna, wiedziałam, co kupić, jak i gdzie wetknąć.
Zanim jednak doszło do wtykania musiałam wyjąć.
I tak poszłam na plac spoczynku rodzinnego wuja, wyciągnęłam rękę jak chytra baba z Radomia po kwiata do wymiany i słyszę:
„Złodziejka! Złodziejka kwiatów”

Teraz powinnam się zwać Dziwa – Złodziejka kwiatów!

I znowu przypomniało mi się, jak przymarzałam do płyty nagrobnej z lastryka... nigdy więcej.

… także usłyszałam, że nie jestem zarozumiała, tylko pewna siebie. Nie jestem apodyktyczna tylko umiejętnie, ale nieugięcie przekonuje do swoich racji!
I o dwie wady mniej w życiorysie!



wtorek, 13 października 2015

Dezinformacja.

Pewna nieścisłość wkradła się do nowości, jakich się dowiedziałam.
To Clarice i Alana nie chcą nieść jajek.
Już myślałam, że Panna Vlk postradała zmysły i z Hanibalka zrobiła... ją, znaczy oną.. nią..  no że płeć żeńska ;)

Psychotropiczna Safona i jej towarzysz Woland.

piątek, 9 października 2015

Sorbenty menstruacyjne.





Dziś dowiedziałam się, przypadkiem, że sorbent służy do np. zatrzymywania rozlewu substancji niebezpiecznych.

Fakt znany, ale w rozmowie niezwiązanej z sorbentami, skłonił mnie do wewnętrznej refleksji.

Wniosek: środki higieny intymno-osobistej są sorbentami. Sorbentami menstruacyjnymi.



Z historyji najbliższych mojej osobie, dowiedziałam się, że np. Hanibalek nie chcę nieść jaj, Safona ma depresję i dostaje psychotropy, a sąsiad Panny Vlk czyta Braille’a nosem.



Pojawiła się jeszcze Panna Rikarda… i znikła… kto ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…

A ile się dziś dowiedziłam!





poniedziałek, 5 października 2015

Nadzieja na młodość.



Czy dane mi będzie jeszcze spotkać godnego następcę?
Takiego zdrowego, pełnego życia. Młodego. Chcącego współpracować.
Nie tylko kapryśnego i zachłannego na najlepsze trunki. Robiącego focha z byle powodu?
Szukam Cię..
Chcę, byś odwzajemniał moje starania.
Gdy mi zimno, rozgrzej mnie.
Gdy mi jest zbyt gorąco dmuchaj chłodnym wiaterkiem w szyję...
Gdy pada deszcze, zapewnij mi schronienie.
Będę dla Ciebie dobra.
Gdy coś Ci będzie dolegało najpierw zaopiekuję się sama tobą, a gdy nie dam rady, wezwę najlepszych specjalistów.
Chce się z tobą zestarzeć...

Szukam Poloneza. Nastoletniego.
Mam warunki na jego utrzymanie.
Płacę połowę gotówka, połowę talonami schodexo.


Upuszczona Tarantina.

Ostatnie miesiące przepełnione są wszystkim, co tylko jest wzmocnione procentami i ma wpływ na psychoaktywność mózgową.

SPIRYTUS a w zasadzie jego rozcieńczeni koledzy powodują szereg najdziwniejszych zdarzeń. Na szczęście o pozytywnym zabarwieniu i konsekwencjach (jak na razie)
Zwłaszcza Zawrócona i jej życiowa partnerka Ultraviolet.
Ta ostatnia miała okazję mnie nawet upuścić.
Tak, upuszczona Tarantina.
Tak bardzo upuszczona, że huk rozległ się na 2 pietra w dół.
Późno w nocy... nad ranem… w każdym razie późno było i bolało.
Reasumując, przygotowuję się do napisania studium degradacji twórczej spowodowanej zwiększoną intensywnością spotkań towarzyskich z Zawróconą i jej NIEzmordowaną Ultraviolet.
A zaczęło się przypadkowo i niewinnie.Ale to story na inny wieczór.
Wniosek na dziś: Łódź niszczy zdrowie.

wtorek, 25 sierpnia 2015

Wykreślanka

Z racji tego, że ostatnio rozpuściłam się gastronomicznie jak jakaś świnka Pigi, a moja Lepsza Połówka już w ogóle jest w 7 niebie jak tylko może poczuć sytość w zbiorniku trawiennym, postanowiłam wprowadzić plan.
Na początku miał to być plan żywieniowy, jaki stosowałam niecałe 2 lata wstecz, ale jakoś nie mam czasu usiąść i skomponować to i owo.
A że po raz kolejny NAWPIE***LAŁAM się do syta, aż NIEmiło, zarządzam rozporządzeniem, które wchodzi w życie dokładnie o 21:00 czasu środkowoeuropejskiego, dzisiejszego dnia, kaljendarz nalodówkowy – wykreślany, w którym będziemy odhaczały każdy dzień bez PRZEJADANIA SIĘ!

Nagrodą będzie wypad do baru, w którym wszystkie trunki są po 1€ ,a kotlety po 2€.


Swoją drogą, wczoraj, robiąc porządki w starociach, znalazłam taki oto paragon, zachowany z niewiadomych przyczyn... z datą pierwszego dnia wiosny, jaki spędziłam po raz pierwszy wspólnie ze swoją lepszą Połówką... 
Jak widać zabalowałyśmy na całego...