czwartek, 29 października 2015

Potwór.

Stworzyłam Potwora.

Gdzieś tam w środku wiedziałam, że mam duży wpływ na osobowość Lepszej Połówki, ale nie wiedziałam, że do tego stopnia.

Stara listę zakupowa, jaką przypadkiem znalazłam.

I nie wiem, czy być dumną, czy oddać się dalszej refleksji. 


środa, 28 października 2015

Dziwa cmentarna?

Mogłabym rzec, że był dziś powrót Dziwy Cmentarnej. 
Ale nie do końca.
Zostałam wydelegowana do wymiany pewnej części kwiecia na grobach najbliższych. Ponieważ Matka Rodzicielka pochorowała się dość znacznie, musiałam przejąć te obowiązki. 
A z racji swojej przeszłości, jako znana i lubiana Dziwa Cmentarna, wiedziałam, co kupić, jak i gdzie wetknąć.
Zanim jednak doszło do wtykania musiałam wyjąć.
I tak poszłam na plac spoczynku rodzinnego wuja, wyciągnęłam rękę jak chytra baba z Radomia po kwiata do wymiany i słyszę:
„Złodziejka! Złodziejka kwiatów”

Teraz powinnam się zwać Dziwa – Złodziejka kwiatów!

I znowu przypomniało mi się, jak przymarzałam do płyty nagrobnej z lastryka... nigdy więcej.

… także usłyszałam, że nie jestem zarozumiała, tylko pewna siebie. Nie jestem apodyktyczna tylko umiejętnie, ale nieugięcie przekonuje do swoich racji!
I o dwie wady mniej w życiorysie!



wtorek, 13 października 2015

Dezinformacja.

Pewna nieścisłość wkradła się do nowości, jakich się dowiedziałam.
To Clarice i Alana nie chcą nieść jajek.
Już myślałam, że Panna Vlk postradała zmysły i z Hanibalka zrobiła... ją, znaczy oną.. nią..  no że płeć żeńska ;)

Psychotropiczna Safona i jej towarzysz Woland.

piątek, 9 października 2015

Sorbenty menstruacyjne.





Dziś dowiedziałam się, przypadkiem, że sorbent służy do np. zatrzymywania rozlewu substancji niebezpiecznych.

Fakt znany, ale w rozmowie niezwiązanej z sorbentami, skłonił mnie do wewnętrznej refleksji.

Wniosek: środki higieny intymno-osobistej są sorbentami. Sorbentami menstruacyjnymi.



Z historyji najbliższych mojej osobie, dowiedziałam się, że np. Hanibalek nie chcę nieść jaj, Safona ma depresję i dostaje psychotropy, a sąsiad Panny Vlk czyta Braille’a nosem.



Pojawiła się jeszcze Panna Rikarda… i znikła… kto ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…

A ile się dziś dowiedziłam!





poniedziałek, 5 października 2015

Nadzieja na młodość.



Czy dane mi będzie jeszcze spotkać godnego następcę?
Takiego zdrowego, pełnego życia. Młodego. Chcącego współpracować.
Nie tylko kapryśnego i zachłannego na najlepsze trunki. Robiącego focha z byle powodu?
Szukam Cię..
Chcę, byś odwzajemniał moje starania.
Gdy mi zimno, rozgrzej mnie.
Gdy mi jest zbyt gorąco dmuchaj chłodnym wiaterkiem w szyję...
Gdy pada deszcze, zapewnij mi schronienie.
Będę dla Ciebie dobra.
Gdy coś Ci będzie dolegało najpierw zaopiekuję się sama tobą, a gdy nie dam rady, wezwę najlepszych specjalistów.
Chce się z tobą zestarzeć...

Szukam Poloneza. Nastoletniego.
Mam warunki na jego utrzymanie.
Płacę połowę gotówka, połowę talonami schodexo.


Upuszczona Tarantina.

Ostatnie miesiące przepełnione są wszystkim, co tylko jest wzmocnione procentami i ma wpływ na psychoaktywność mózgową.

SPIRYTUS a w zasadzie jego rozcieńczeni koledzy powodują szereg najdziwniejszych zdarzeń. Na szczęście o pozytywnym zabarwieniu i konsekwencjach (jak na razie)
Zwłaszcza Zawrócona i jej życiowa partnerka Ultraviolet.
Ta ostatnia miała okazję mnie nawet upuścić.
Tak, upuszczona Tarantina.
Tak bardzo upuszczona, że huk rozległ się na 2 pietra w dół.
Późno w nocy... nad ranem… w każdym razie późno było i bolało.
Reasumując, przygotowuję się do napisania studium degradacji twórczej spowodowanej zwiększoną intensywnością spotkań towarzyskich z Zawróconą i jej NIEzmordowaną Ultraviolet.
A zaczęło się przypadkowo i niewinnie.Ale to story na inny wieczór.
Wniosek na dziś: Łódź niszczy zdrowie.