środa, 28 października 2015

Dziwa cmentarna?

Mogłabym rzec, że był dziś powrót Dziwy Cmentarnej. 
Ale nie do końca.
Zostałam wydelegowana do wymiany pewnej części kwiecia na grobach najbliższych. Ponieważ Matka Rodzicielka pochorowała się dość znacznie, musiałam przejąć te obowiązki. 
A z racji swojej przeszłości, jako znana i lubiana Dziwa Cmentarna, wiedziałam, co kupić, jak i gdzie wetknąć.
Zanim jednak doszło do wtykania musiałam wyjąć.
I tak poszłam na plac spoczynku rodzinnego wuja, wyciągnęłam rękę jak chytra baba z Radomia po kwiata do wymiany i słyszę:
„Złodziejka! Złodziejka kwiatów”

Teraz powinnam się zwać Dziwa – Złodziejka kwiatów!

I znowu przypomniało mi się, jak przymarzałam do płyty nagrobnej z lastryka... nigdy więcej.

… także usłyszałam, że nie jestem zarozumiała, tylko pewna siebie. Nie jestem apodyktyczna tylko umiejętnie, ale nieugięcie przekonuje do swoich racji!
I o dwie wady mniej w życiorysie!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz